Wielu ludzi ucieka z Afryki do Europy w poszukiwaniu lepszego życia. Część z nich trafia do Królestwa Niderlandów. Co jednak zrobić, by uzyskać azyl, pozwolenie na stały pobyt, skoro uciekało się z kraju, gdzie panuje relatywnie dobra sytuacja? Uchodźcy z Ugandy znaleźli na to doskonałą, wręcz niezawodną metodę. Najnowsze informacje wskazują, iż setki osób, które ubiegały się o azyl w Holandii dostały go niesłusznie. Chodzi tu przede wszystkim o obywateli Ugandy. Uchodźcy z tego afrykańskiego kraju znaleźli bowiem bardzo prosty trik. Zgłaszając się do urzędników emigracyjnych mówili, iż są homoseksualistami. To zaś było praktycznie gwarantem pobytu. Marzenie skrajnego prawicowca Ugandyjskie prawo to bowiem senne marzenie każdego przeciwnika LGBT. Homoseksualizm w Ugandzie jest ciężkim przestępstwem, za które może grozić nawet dożywotni wyrok. Co więcej, w kraju tym coraz głośniej słyszy się o pracach nad ustawą, która ma pozwolić nawet na nałożenie kary śmierci za czyny homoseksualne. Jak mówią tamtejsi politycy, antygejowskie prawo ma powstrzymać falę „nienaturalnego seksu”. Ludzie więc uciekając do Holandii, wskazują, iż bali się o własne zdrowie i życie. Ze względu bowiem na swoją orientację seksualną byli prześladowani i nierówno traktowani względem prawa. W takiej sytuacji służby emigracyjne mają bardzo mocną podstawę do przyznania azylu. Nikt bowiem nie wyśle człowieka z powrotem do kraju, w którym za jego preferencje z sypialni może czekać go śmierć lub dożywotnie więzienie. Wnioski IND (Holenderskie służby emigracyjne), rozpatrzyły niedawno ponad 200 wniosków o azyl złożonych przez ugandyjskie kobiety i mężczyzn. Wszystkie one wskazywały na ucieczkę z powodu homoseksualizmu. Ludzie ci wybierali Holandię z racji na jej liberalizm i równość w tym zakresie. Jest to całkowicie zrozumiałe. Przeprowadzona niedawno dokładniejsza analiza tych dokumentów wskazuje jednak na ogromną ilość podobieństw w składanych podaniach i historiach życia. Ściąganie Niektórzy urzędnicy, analizując dziesiątki podań, czuli się jak nauczyciele sprawdzający zadania domowe, które grupa kolegów przepisywała od jednej osoby z zeszytu. Wszystko zgodnie z zasadą „masz pisz, ale zmień trochę, aby psorka się nie kapła”. IND stwierdza nawet, iż za przynajmniej częścią homoseksualnych uciekinierów stoją przemytnicy ludzi, którzy uczą zbiegów, co mają mówić i co pisać, aby dostać azyl. Wiedzą i co z tego Najciekawsze w całej sytuacji jest jednak coś innego. Pomimo, iż IND podejrzewa, że wielu azylantów to oszuści, to nie może im odebrać pozwolenia na pobyt. Służby emigracyjne nie mają bowiem możliwości udowodnić tym ludziom, iż ich historie są zmyślone. Nie pójdą z nimi do łóżka. Nie wejdą im do głów. Nawet jeśli udałoby im się zdobyć informacje, iż w Ugandzie dana osoba spotykała się z przedstawicielem przeciwnej płci, to podejrzany zawsze może stwierdzić, iż robił to, by ukryć swoją prawdziwą naturę i uniknąć aresztowania. Służby więc cały czas przyglądają się sytuacji, mając przy tym praktycznie związane ręce. W ciągu ostatnich dwóch lat o azyl w Holandii poprosiło zaś 400 obywateli Ugandy.Znajdują się w nim informacje o hipotekach zabezpieczonych na nieruchomości. Zakup nieruchomości obciążonej hipoteką oznacza większą liczbę obowiązków, zarówno po stronie sprzedającego, jak i kupującego. Jednakże nie należy się tego obawiać, gdyż w wielu przypadkach zwiększony trud przed zawarciem umowy sprzedaży może
Tym razem w przeglądzie ofert przyjrzymy się samochodom, które jeszcze możecie kupić, ale jeśli się nie pospieszycie, to ubiegną was przyjaciele z Czarnego Lądu. Dlaczego Afryka jest Czarnym Lądem, skoro w większości jest żółto-piaskowa? Biznes ma się świetnie, jedynie zmieniają się samochody. Kiedyś do Afryki jechały hurtem pojazdy francuskie, ale to już się skończyło, bo wszystkie Peugeoty 504 i 505 zmarły, albo… zmarły w Afryce. Potem nastała moda na Mercedesy, która w sumie trwa do dziś, a poszczególne regiony Afryki mają swoje ulubione modele aut z gwiazdą. Jednak od pewnego czasu dominuje tylko jedna marka – Toyota, w szczególności w Afryce wschodniej. Na przykład do Kenii nie importują niczego innego, tylko Toyoty i już. Jeśli trafi się inna marka, to raczej na zasadzie „nie miałem już Toyoty, żeby dopchnąć na statek”. Z Europy auta płyną głównie do Afryki zachodniej, na wybrzeże Nigerii, Beninu, czasem do Kamerunu i państw ościennych. Popyt jest niezaspokojony, Afrykańczycy chcą mieć auta – najczęściej po to, by na nich zarabiać. W niektórych krajach zamiłowanie do konkretnego modelu jest tak duże, że na ulicach widzi się właściwie tylko jeden typ auta. Kupuj, zanim znikną Regularnie widzę na grupkach ogłoszenia: kupię [……] każdy stan! Dojadę do klienta! – przy czym wymieniony jest tylko jeden szczególny rodzaj pojazdu, najczęściej w konkretnej wersji silnikowej. Przyjaciele z Afryki mają sprecyzowane zapatrywania i jeśli coś ich nie interesuje, to nie wezmą tego nawet za darmo. Ma być dokładnie to i nic innego. Kiedyś popełniłem błąd i zadzwoniłem do skupu samochodów do Afryki, bo chciałem się pozbyć mojej Corolli E9. Rozmowa była krótka: dzień dobry, mam na sprzedaż Corollę E9… ILE DRZWI trzy (pi, pi, pi, rozmówca się rozłączył) Zobaczmy więc, co można kupić na OLX, zanim ubiegną nas Afrykanie. A dlaczego taki przegląd w ogóle? Co mi szczeliło do głowy? To proste. Afrykanie wiedzą doskonale, co jest trwałe, proste w naprawie i tanie w utrzymaniu. Skoro wiedzą oni, to możemy z tej wiedzy skorzystać i my. Zaczynamy od propozycji najmniej atrakcyjnej, a skończymy na najbardziej wartej zainteresowania. Kia Pregio/Hyundai H100 Czas tego wspaniałego dostawczaka na europejskiej ziemi dobiega końca. Na OLX można znaleźć 3 osobowe Kie Pregio i jednego Hyundaia H100 przerobionego na kampera. Reszta lata już po drogach Afryki. Ciekawostka jest taka, że był to ostatni bus typu silnik w kabinie dostępny w Europie. Wszystkie następne miały już silnik przed kabiną oddzielony grodzią. Sprzedawano go nawet wtedy, kiedy było już wiadomo, że taka konstrukcja nie ma szans spełnić norm bezpieczeństwa zderzeniowego, tyle że dostał wówczas nowy, bardziej bulwiasty przód. Jak ktoś nie wierzy, to niech spojrzy na to cacko. Tymczasem jedynym względnie wartym zainteresowania pojazdem z OLX jest Pregio z Białegostoku za 3700 zł. Aż dziw, że jeszcze nie jeździ po Lagos albo Abudży. Albo Abidżanie. Niestety, w polskich warunkach zakup tego wozu nie ma już sensu, za podobne pieniądze można kupić lepszego dostawczaka europejskiego, który będzie nieco bezpieczniejszy. W Afryce szczególną zaletą jest to, że cała powierzchnia pojazdu została wykorzystana jako kabina pasażerska i nie ma żadnego fragmentu zmarnowanego na silnik. Dzięki temu można po prostu zabrać większą liczbę pasażerów. Renault 21 Firma skupująca auta z Afryki twierdzi, że Renault 21 jest zdecydowanie w zakresie ich zainteresowań. Aż trudno uwierzyć, ale może są na tamtym kontynencie jacyś fanatycy francuskiej motoryzacji, którzy uważają, że R21 będzie lepszym wyborem niż dowolna Toyota. W każdym razie o dziwo nadal można kupić ten pojazd w Polsce, choć najmłodsze egzemplarze mają 26 lat. Zniknęły już tylko wersje kombi (albo pojechały do Afryki), występują nadal sedany i hatchbacki. Auto wygląda już „youngtimerowo”, ale typowo dla samochodów francuskich nie podrożało i nadal kosztuje grosze. Podobnie rzecz się ma z tymi wszystkimi Peugeotami i Citroenami, które właśnie kończą 30 lat – wyczekiwany wzrost cen nie następuje. Można wydać ok. 4000 zł i odjechać bardzo dobrym R21, najlepiej od razu na wycieczkę do Douali albo Kotonu. Prywatnie powiem, że zawsze uważałem ten samochód za brzydki. Ale może faktycznie jest supertrwały i wygodny. Oferta z Otomoto. Fot. Marcin Volkswagen T3 Okej, ta pozycja jest lekko naciągana, bo T3 zaczęły koszmarnie drożeć (a właściwie „wspaniale drożeć” – co piszę z nadzieją, że trend przeniesie się na T4). Te tanie wyeksportowano do Nigerii, gdzie jeżdżą ich tysiące – niemal tyle co starych Toyot Hiace w innych krajach afrykańskich. Dlatego też znalezienie taniego T3 w Polsce jest coraz trudniejsze. Zdarzają się samochody do 5000 zł, ale nie ma co po nich oczekiwać cudów. Przeważnie są to blaszaki, co oczywiście w Nigerii nikomu szczególnie nie przeszkadza – przecież okna zawsze można wyciąć, a siedzenia wstawić. I proszę bardzo, blaszaczek za 4900 zł – pytanie czy to już nie za drogo jak na eksport na sąsiedni kontynent. Może i w Nigerii te wozy idą w cenę? Trudno stwierdzić, tamtejsze portale ogłoszeniowe nie są nastawione na tanie auta, znajdziemy na nich prawie wyłącznie bardzo drogie, luksusowe wozy. Tymczasem na OLX trafiłem na jeszcze coś ciekawego, wprawdzie w strasznym stanie, ale za to tanio: oszklone T3 z drzwiami przesuwnymi z obu stron. Jeszcze by dało radę go naprawić wspólnymi siłami blacharzy z Nigerii. oferta z Otomoto. Zdjęcie: PPHU RYDWAN Seat Alhambra i pochodne Ostatnio przebój, bez ustanku trafiam na ogłoszenie „kupimy każdego Sharana Galaxy Alhambrę, dojeżdżamy zabieramy” – ale warunek jest jeden: żadnych diesli. I oczywiście klimatyzacja, ale to jakby rzecz nie budząca wątpliwości. Dlaczego nie TDI – nie wiem. Może tam po prostu jest tania benzyna, a w razie awarii jest mniej kosztowny w naprawach. Oczywiście podaż tego minivana jest całkiem spora, ale dominują auta poliftowe (i bardzo dobrze, bo są dużo lepsze), a podejrzewam że do Afryki jadą właśnie te przedliftowe. W przypadku Forda Galaxy dominuje wariant – to stary fordowski silnik, wątpię żeby budził pożądanie wśród lagoskich taksówkarzy. trafia się rzadziej, ale jak ktoś poszuka… No i zostaje jeszcze Sharan, szeroko reprezentowany wciąż na rynku w swojej przedliftowej wersji. Ale nie z Najczęściej to lub VR6. A dlaczego? O to pytajcie panów Edisona Nkukwu i Johna M’bayengo – potentatów w obrocie używanymi wozami z Europy w całej południowej Nigerii (właśnie ich wymyśliłem). mmm na czarnych. Oferta z Otomoto – fot. AUTO OKAZJA WARSZAWA Mercedes 190 Król Mauretanii, Mali i Nigru. Niegdyś wyszydzany, dziś równocześnie youngtimer i pustynna taksówka w krajach, gdzie nigdy nie pada deszcz. Podobnie jak w przypadku innych Mercedesów, ogłoszenia można podzielić na „drogie, ładne, z potencjałem na klasyka” i „tanie, akceptowalne, kierunek Afryka”. Dziś oczywiście pod uwagę biorę te drugie, komora maszyny losującej jest pusta, następuje zwolnienie blokady… Jak najbardziej da się kupić 190/W201 za mniej niż 4000 zł. Sprzedający nie bawią się za bardzo w pisanie opisów, które handlarzy-skupywaczy pewnie i tak by nie interesowały. Nie wiem czy instalacja gazowa do K-Jeta jest wadą czy zaletą w przypadku eksportu do Wakandy, ale jeśli ktoś ma życzenie – może przebierać w ofertach. Tanich samochodów jest sporo i nie wyglądają wcale źle. Sądzę, że ich los jest przesądzony. Być może jednak handlarzy powstrzymuje brak klimatyzacji. Z drugiej strony nawet pobieżny rzut oka na ogłoszenia ze 190-tką sprawił, że dostałem raka i uznałem, że ten wóz zasługuje na osobny przegląd ofert. fot. Tomasz. (cóż za oryginalny kadr) Toyota W sumie ten przegląd mógłby się nazywać „Toyota”, bo jeśli coś ma owalny znaczek (nie niebieski!) i dwie pary drzwi, to właściwie może już się pakować na statek. A wcale że nie – znajomy nie mógł sprzedać do Afryki lekko dojechanego Avensisa I po lifcie, bo już miał silnik VVT-i, podczas gdy Edison i John biorą tylko 3S-FE bez VVT-i. Natomiast produkcje tego rodzaju – co one tu jeszcze robią? Carina to naprawdę wóz nie do zabicia. Śmieszne, że jak zaczynali jej produkcję w angielskim Burnaston, to ludzie spodziewali się drastycznego spadku jakości względem Toyot z Japonii – a nic takiego nie nastąpiło (żona ma Toyotę z Burnaston, jest 100% bezawaryjna (Toyota, nie żona)). Zadziwiające, jak groszowe są ceny Carin w porównaniu do walorów funkcjonalnych jakie oferuje ten wóz. Nadzwyczaj pożądanym modelem w Afryce jest minivan Picnic, ale polskie ogłoszenia nie oferują nic poza jakimś dieslem, który pewnie Mauretańczyków nie zainteresuje. Albo to. Co to jeszcze robi w Polsce? Żałuję, że sam nie mogę kupić tego wozu, chciałbym go na odcinek programu „Zawsze gratem”. Reaktywowałbym klub „Previanie” – a może on dalej istnieje? Opcjonalnie zostaje jeszcze coś takiego, ale nie ma trzech rzędów siedzeń, więc nie ma się co napalać, Edisonie. Natomiast ten Avensis Verso wydaje się obiecujący – nawet jeśli silnik będzie do wymiany. Oferta z OLX. Fot. Łukasz To absolutnie nie koniec Toyot, które należy ustawić w kolejce do kontenerowca. Oto Camry za tani pieniądz. Oto tani Land Cruiser. Tak, trochę uszkodzony. Nie, to nie problem. Nie ma czasu na pisanie opisu, bo zaraz odpływamy! bonus Przeglądając nigeryjskie ogłoszenia można zauważyć jedną markę, którą Afrykańscy miłośnicy motoryzacji pokochali szczególnie – szczególnie w Nigerii. To Lexus. Zresztą Google Street View z Lagos nie pozostawia wątpliwości. Jeśli coś nie jest Toyotą Sienną I generacji albo jakąś terenówką, to musi to być Lexus. Oczywiście głównym źródłem importu używanych Lexusów są Stany Zjednoczone, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby zassać jakiegoś z Europy. IS odpada – za mały. A RX jedynka? Koniecznie. Dostaniesz takiego nawet poniżej 15 000 zł. Właściciel jakiegoś biznesu z Nigerii będzie musiał za niego zabulić dwa razy tyle. Ale zdecydowanie warto. Oferta z OLX. Fot. Sebastian Z tańszych propozycji dla nigeryjskich startupowców można rozważyć ES-a za 8888 zł. Niestety, pozywajcie mnie do sądu, ale w te 331 tys. km to ja tu nie wierzę. Robiłem kiedyś materiał z NIEZWYKLE PODOBNYM ES-EM, który już z 8 lat temu miał nalatane 760 tys. km i wyglądał lepiej niż ten. Ale w razie czego afrykańscy specjaliści od detailingu na pewno przywrócą mu dawny blask.
Skup Aut z przeznaczeniem na export do Afryki., Żyrardów. 10,912 likes · 146 talking about this. Skup Aut Na Afrykę #Mercedes Sprinter #Kaczka #C klasa #Vario #Toyota Corolla #Yaris #Carina #Avensis